Elusiu, to wracaj do zdrowia jak najszybciej - i do żywych, czyli na forum. Które to forum w zasadzie to też jakby umarło! Więc nie wiem. Po prostu wracaj, bo nie ma się z kim dzielić różnymi śmiesznostkami i ciekawostkami.
Ostatnio spotkało mnie w grze kilka ciekawych historii, a w zasadzie Śmierć w różnych odsłonach! Mam wrażenie, że Kosiarz uwziął sie na moje rodzinki

Może to jakiś znak?
Najpierw mój Sim - (ten z Tartoosy a la Grecyja) poszedł naprawiać pralkę, a ja nie sprawdziłam, jaki ma poziom umiejętności majsterkowania. No i efektu nie trzeba było długo wyczekiwać. Wyszłam bez zapisywania, by dość udane moje dzieło (niech żyje skromność) mogło żyć dalej.
Sporządziłam całkiem udaną rodzinkę składającą się z dwóch sióstr. Właściwie to chciałam tylko odtworzyć moją dawną Simkę - Dianę Moore, ale żeby jej nie było smutno - stworzyłam dwie od razu dwie. Jakże przewidująco, jak się okazało
Zachciało mi się bowiem zbadać zachowanie krowokwiatu. Sporo się naczytałam o tej "potworze" i chciałam na własne oczy obejrzeć te wszystkie opisywane zachowania. Na początek trzeba było krowę wyhodować z nasiona. Potem opiekować się i zaprzyjaźniać... Toteż siostra DIany - Miranda - opiekowała się krówskiem dokładnie i ofiarnie.
Karmiła, zabawiała potworę, prowadziła dysputy. Kilka razy nawet zdołała wydoić uzyskująć jakieś napoje energetyzujaće, których działania nie zdążyłam oblukać, bo.. krowa zeżarła Mirandę!
Najpierw kilka razy ją przeżuła i wypluła, więc myślałam sobie naiwnie, że krówsko może zeżreć obcego, nie zaprzyjaźnionego sima. "Swojemu" nic nie zrobi!
Ale próżne nadzieje - i stało się!
Diana nie ubłagała Kosiarza i wkrótce w ogródku stanął nagrobek Mirandy. Cóż było robić - mimo groźby utraty sporego postępu gry - znów wyszłam bez zapisywania, obiecując sobie solennie - żadnych krów na przyszłość!
Zmieniłam rodzinę, i tym razem postanowiłam zbadać ostępy dżungli amazońskiej, coby moje simy szybko i skutecznie wzbogaciły się na sprzedaży artefaktów.
No i przy próbie przekroczenia bramy w świątyni - prawie na dzień dobry mój Sim poległ rażony piorunem czy też elektrycznością!. Ale tym razem chociaż nie utraciłam postępu, bo przezornie grę zapisywałam co 10 minut!
Takie oto miałam majówkowe przeżycia!