Wakacje Poirota - rozdz.9

Awatar użytkownika
Percival159
Naczelny
Posty: 783
Rejestracja: piątek 11 cze 2021, 12:06
Origin ID: Percival159

Re: Wakacje Poirota - rozdz.7

Post autor: Percival159 » poniedziałek 26 maja 2025, 22:01

I stało się... Tak po cichu, to podejrzewałam, że Arlena zostanie zamordowana, zbyt wielu wrogów miała w pensjonacie. Ale nie mam bladego pojęcia, kto za tym stoi! Tu prawie każdy miał jakiś motyw. I sporo osób wiedziało, że idzie się opalać i gdzie. Trochę zaskoczył mnie spokój Kennetha już po fakcie. Jakby nie był aż tak zakochany w żonie, albo był w szoku. Za to zachowanie Lionela zupełnie nie dziwi, nienawidził Arleny i od początku się z tym za bardzo nie krył. Ciekawa jestem na jakie tory myślenia wkroczą komórki mózgowe Poirota i kto okaże się mordercą.

Niesamowicie fajne scenki rodzajowe na fotkach, pomysłowo zrobione sceny ze znalezieniem ciała Arleny na plaży. Powiem szczerze, że zastanawiałam się jak pokażesz tę część opowieści.
Rozbawiły mnie przemyślenia Emily i to, że zaproponowała podpłynięcie w celu przywitania półnagiej POKUSY. :D

Co do edytowania dymków, to ja też długo nie wiedziałam, że po zatwierdzeniu pierwszego dymku i przejściu do wykonywania drugiego, można ten pierwszy dymek edytować. Ale jak to się mówi, całe życie człowiek się uczy. :)
"Ukarani czy bezkarni –
Ciemność im na nerwach gra.
Bezimienni, legendarni –
Omawiają przyjście dnia".
(J. Kaczmarski)

Awatar użytkownika
bobas52
Mistrz Humoru
Mistrz Humoru
Posty: 1961
Rejestracja: piątek 06 kwie 2018, 19:12
Lokalizacja: Gliwice
Origin ID: bobas52

Post autor: bobas52 » czwartek 29 maja 2025, 09:50

Nosił wilk razy kilka, ponieśli i wilka. Ciekawa jestem jak Poirot poradzi sobie z rozwiązaniem tej zagadki, bo "podejrzanych" jest tam całkiem spore grono... a z moją dedukcją wybrać tego właściwego miałabym spory kłopot.

Awatar użytkownika
Alibali
Pisarz
Pisarz
Posty: 4186
Rejestracja: czwartek 05 kwie 2018, 22:31
Lokalizacja: Roztocze
Origin ID: Aschantka

Post autor: Alibali » niedziela 01 cze 2025, 19:24

Rozdz.8

Nie wszystkie fotki jeszcze mam, uzupełnię je dziś lub jutro.


W dniach, które nastąpiły po tym zdarzeniu - w pensjonacie zapanował nastrój przygnębienia i – co tu dużo ukrywać – wzajemnej nieufności.

Część pensjonariuszy uważała, że Arlena zginęła przypadkowo. Że na teren pensjonatu wtargnęły jakieś zbrodnicze siły.

Znaleźli się tacy, którzy widywali podejrzanych osobników kręcących się właśnie na plaży przy Lazurowej Grocie – nazywanej przez miejscowych – nomen omen – Grotą Przemytników.

Jednak duża część, w tym także właścicielka pensjonatu - była zdania, że morderca Arleny to ktoś, kogo Arlena znała. Być może ten ktoś nadal tu jest.

Toteż nastrój wakacyjnej zabawy został zwarzony jak egzotyczne kwiaty zmrożone przez nieoczekiwany chłód.


Poirot zgodnie z obietnicą daną pani Clarke zabrał się niezwłocznie do pracy.

Musiał przesłuchać wszystkich bez wyjątku – pensjonariuszy, personel, a nawet osoby pozornie nie związane z pensjonatem – listonosza, dostawców żywności, kierowców, a nawet członków wynajmowanego okazjonalnie jazzbandu.

Jednak zanim dokonał przesłuchań – osobiście udał się wraz z Hastingsem na miejsce zbrodni.

Badał każdy fragment plaży, przyglądał się pilnie skałkom i kamieniom. Wszedł nawet do groty, która - gdyby mogła wydobyć z siebie głos – zapewne zdradziłaby wiele tajemnic.

To miejsce tchnęło jakąś niewypowiedzianą grozą! Co i raz Poirot schylał się, przyglądając się uważnie śliskim kamieniom na dnie groty, coś podniósł z ziemi, powąchał, coś schował do kieszeni. W innym miejscu wziął szczyptę białego nalotu na kamieniach, i polizał. Hastings śledził jego poczynania w najwyższym zdumieniu.

-Liżesz sól z kamieni, jak koń?

- Nie, mój drogi Hastingsie – to nie smakuje jak sól! – To pachnie jak heroina!

Badając dalej natrafił na przedmiot, który wprawił go w niemałą konsternację. Schował go szybko do kieszeni letniej marynarki.

Nawet w takich okolicznościach Poirot nie tracił fasonu i ubierał się z wyszukaną elegancją. Mimo upału jego ubiór był staranny – jasny garnitur, słomkowy kapelusz i jasne lakierki!

Fakt, że elegancja ta była rodem sprzed czterdziestu lat – nic a nic nie zepsuł małemu Belgowi dobrego mniemania o sobie!


Przesłuchanie gości pensjonatu zaczął od pani Redfern, która nie kryła zaskoczenia.

- No cóż, rozumiem. Jak wszyscy, to wszyscy!

W godzinach porannych, tuż po śniadaniu, wybraliśmy się z mężem na przechadzkę. Zatoka jest cudownie spokojna o tej porze!

Tartosa.jpg


romańskie pozostałości.jpg



- Zresztą – spotkaliśmy na spacerze pana - Monsieur Poirot oraz kapitana Hastingsa.

-Poirot skinął głową w odpowiedzi. - Tak, to prawda!

- Musieliśmy się szybko pożegnać – kontynuowała Christine - gdyż ja umówiłam się z młodym Marshallem na sesję portretową na skałkach, a mąż spieszył się na obiecaną pannie Brewster przejażdżkę.

Do tego oboje po lunchu mieliśmy rozegrać mecz tenisowy.

-Jak pan widzi – przez cały dzień mieliśmy oboje zajęcia, w których towarzyszyli nam inni kuracjusze, którzy to mogą potwierdzić! Na meczu tenisa było sporo osób!


– Proszę porozmawiać z młodym Marshallem. Towarzyszył mi przez cały czas na skałkach. Byliśmy tam sami… a właściwie nie całkiem, bo na tej plaży zauważyliśmy panią Marshall – macochę Lionela. Chyba szykowała się właśnie do opalania...

Arlena i kocyk.jpg

-Nawet zaproponowałam, byśmy do niej zeszli...

3.jpg

Lionel wybuchnął z taką złością, że wycofałam się z tej niewczesnej propozycji.


6.jpg



Byliście tam razem cały czas?

- Tak! - A właściwie – zawahała się pani Redsfern – właściwie nie całkiem.

-Ja zostałam z moimi szkicami, a Lionel poszedł popływać.


7 p.jpg

A gdy wrócił – orzekł, że musi już wracać, bo chciał posłuchać jakiejś bardzo ciekawej audycji w radio.

Zabrał tylko moje sztalugi, aby nie było mi zbyt ciężko w drodze powrotnej.

-To było miłe z jego strony. To w ogóle bardzo ułożony, młody człowiek, ale niezwykle nerwowy! Ciągle sprawdzał godzinę na zegarku, aby nie przegapić tej audycji!


- Wróćmy do pani – przerwał Poirot. Nie chciał wyrabiać sobie zdania na podstawie cudzych opinii. – Co było dalej?


-Zdążyłam wrócić do pensjonatu na czas – akurat zaczął się umówiony mecz tenisowy.

- Tak, byłem tam z Hastingsem. – Zdaje się – to on towarzyszył pani w deblu.

tenis4redf.jpg


- Nawet jakimś cudem udało nam się wygrać! – Ale to tylko dzięki kapitanowi – dokonał niemożliwego, bo Rosemary to ostry przeciwnik!

Awatar użytkownika
SimDels
Komiksomaniak
Komiksomaniak
Posty: 3606
Rejestracja: środa 04 kwie 2018, 10:42
Lokalizacja: Miasto kamienic
Origin ID: Dels

Post autor: SimDels » czwartek 05 cze 2025, 15:29

Wyobraziłem sobie Hastinsa zdziwionego tak dokładnym badaniem nalotu na skale przy plaży :) Dzielny detektyw przejawia profesjonalizm jednak nie tylko taką wnikliwością ale i tym, że nie ocenia innych po opiniach przed osobistym przesłuchaniem. Ciekawe więc czy pośpiech Lionela nie miał innego podłoża. Swoja drogą, ciekaw jestem co pomyślał Lionel (po polsku) na widok macochy :D :a_bravo: :a_bravo: :a_bravo:
Więcej moich chałupek i inszych rzeczy znajdziesz tu na forum oraz na SDW i BSR. Masz pytania ? Pisz śmiało :)
Dobrej zabawy!

Awatar użytkownika
Percival159
Naczelny
Posty: 783
Rejestracja: piątek 11 cze 2021, 12:06
Origin ID: Percival159

Post autor: Percival159 » wtorek 17 cze 2025, 16:50

Miałam poczekać z komentowaniem na te zaległe fotki (być może z dymkami dodającymi nowe informacje i smaczki), ale wolę się przypomnieć, że jestem, czytam i czekam na ciąg dalszy! :D

Zaniepokoiło mnie dość nietypowe zdenerwowanie i pośpiech Lionela, potem jednak pomyślałam, że mogą mieć naprawdę różne przyczyny, niekoniecznie związane z "winnością"/niewinnością rzeczonego. Cóż, zobaczymy jak rozwinie się sytuacja i do jakich wniosków dojdzie Poirot. Przez chwilę zastanawiałam się, czy nie przeczytać tej powieści autorki, ale potem stwierdziłam, że nie będę sobie spojlerować zakończenia i zaczekam tutaj na rozwiązanie akcji. :)
"Ukarani czy bezkarni –
Ciemność im na nerwach gra.
Bezimienni, legendarni –
Omawiają przyjście dnia".
(J. Kaczmarski)

Awatar użytkownika
Alibali
Pisarz
Pisarz
Posty: 4186
Rejestracja: czwartek 05 kwie 2018, 22:31
Lokalizacja: Roztocze
Origin ID: Aschantka

Post autor: Alibali » wtorek 17 cze 2025, 20:25

Perci - mam małe obsunięcie w terminie publikacji (staram się dać nowy odcinek co tydzień) ale był ważny powód - wnuczka przyjechała, i u babci obchodziła swoje osiemnaste urodziny! Trochę byłam zajęta przez to! Ale się poprawię! (Czytanie książkowego zakończenia surowo zabronione!)

Awatar użytkownika
Percival159
Naczelny
Posty: 783
Rejestracja: piątek 11 cze 2021, 12:06
Origin ID: Percival159

Post autor: Percival159 » czwartek 19 cze 2025, 21:01

Osiemnastka wnuczki to ważna rzecz i piękny moment dla babć. :) Nie zamierzam czytać książkowego zakończenia, za bardzo wciągnęłam się w Twoją opowieść.
"Ukarani czy bezkarni –
Ciemność im na nerwach gra.
Bezimienni, legendarni –
Omawiają przyjście dnia".
(J. Kaczmarski)

Awatar użytkownika
Kamelia
Budowniczy
Budowniczy
Posty: 178
Rejestracja: piątek 14 cze 2019, 09:10

Post autor: Kamelia » niedziela 22 cze 2025, 10:22

Ujęłam mnie ta lokacja download/file.php?id=21176, piękny jest ten simów świat. Zagęszcza się klimat opowieści. Jak napisałaś to już sobie zdałam sprawę jak trudno jest te wszystkie detale uchwycić, ten ma leżę a ten się pochylać ... . jestem wiernym fanem tej opowieści, świetnie Ci idzie. Tak dobrze że i ja chcę na takie wakacje ;)
wład­czy­ni krainy bez uczuć...

Awatar użytkownika
Alibali
Pisarz
Pisarz
Posty: 4186
Rejestracja: czwartek 05 kwie 2018, 22:31
Lokalizacja: Roztocze
Origin ID: Aschantka

Post autor: Alibali » poniedziałek 23 cze 2025, 07:26

To jest fotka z Tartosy, którą już ci wcześniej polecałam, bo to ładna okolica, a jeszcze ładniejsza jak się zburzy te brzydkie parcele PUBLICZNE i postawi własną. Ja tak zrobiłam, i mam lokal ślubny, kościółek i restaurację w jednym :P

Obrazek

link do galerii
https://www.ea.com/pl-pl/games/the-sims ... axis=false

dołożyłam też parcelkę w stylu greckim (jak dla mnie - wyczyn, bo bez cc!) i mam Kretę :P


Obrazek


Obrazek

link do tematu viewtopic.php?f=67&t=3263, w którym jest link do galerii, w razie gdybyś chciała parcelkę oblukać bliżej (ale bez dodatku z Tartosą to raczej nic nie zobaczysz)

Awatar użytkownika
SimDels
Komiksomaniak
Komiksomaniak
Posty: 3606
Rejestracja: środa 04 kwie 2018, 10:42
Lokalizacja: Miasto kamienic
Origin ID: Dels

Post autor: SimDels » wtorek 24 cze 2025, 12:49

Mega sa te parcele ,kościółek juz kiedyś oglądałem ,ciekawiło mnie jak zrobiłaś szczyt z kopułką czyli okienkami (genialna misterna praca) ale ta willę to musze oblukać!
Więcej moich chałupek i inszych rzeczy znajdziesz tu na forum oraz na SDW i BSR. Masz pytania ? Pisz śmiało :)
Dobrej zabawy!

Awatar użytkownika
Alibali
Pisarz
Pisarz
Posty: 4186
Rejestracja: czwartek 05 kwie 2018, 22:31
Lokalizacja: Roztocze
Origin ID: Aschantka

Post autor: Alibali » środa 25 cze 2025, 20:34

Rozdział 9


Następną osobą w kolejce do przesłuchania - wg logiki, powinien być Lionel Marshall, toteż Poirot udał się na poszukiwanie młodego człowieka.

Znalazł go bez trudu w czytelni obok baru. Był tak zaczytany, że nie zauważył zbliżającego się detektywa. Gdy go spostrzegł - wykonał ruch, jakby chciał się zerwać z miejsca, ale ostatecznie opadł na krzesełko zrezygnowany.

Poirot udał, że nie widzi poirytowania chłopaka.

- Co tam czytasz, chłopcze - Poirot starał się mówić wesołym tonem, pozornie nie zauważając drżących rąk Lionela i lekko spoconego czoła.

bib8.jpg

- Interesuję się wieloma rzeczami - ptakami, roślinami, minerałami. W bibliotece trafiłem na prawdziwy rarytas -stary almanach rzadkich ziół...

Poirot wziął w rękę książkę - i przewertował kilka kartek.
Faktycznie - był to dość stary przewodnik - klucz do oznaczania roślin... Kątem oka zauważył jednak, że Lionel stara się zasłonić łokciem inną książkę. Udał więc, że się potknął, i tracąc równowagę - oparł się o stolik, z którego, w nagłym przechyle - zsunęła się cała zawartość.

O, pardon, excuse-moi! - rzucił przepraszająco, a Lionel schylił się błyskawicznie, by podnieść rozsypane książki. Jednak bystre oko Pioirota wyłowiło tytuł tajemniczego dziełka - "Trucizny Medyceuszy"...

- O, widzę, że masz niecodzienne zainteresowania, Lionelu! -Zamiast interesować się piłką nożną, albo tenisem - wolisz ślęczeć nad starożytnymi recepturami?

Lionel zaczerwienił się aż po korzonki swoich rudych włosów.

bib9.jpg

- Tak, lubię odkrywać sekrety starożytnych rodów. Medyceusze to była potężna włoska rodzina władająca Florencją, z tego rodu wywodzili się władcy, mecenasi sztuki, papieże, bankierzy...

- I truciciele... - dodał Poirot

Lionel otworzył usta, ale po chwili je zamknął i dokończył rozpoczęte zdanie - tak, byli też trucicielami, ale wtedy to było na porządku dziennym.

-Ale to nie umniejsza ich wielkości! - Poirot nie omieszkał podkreślić, że temat nie jest mu obcy - Nie ma rodziny panującej, w której nie płynęłaby ich krew, a osiągnęli to rozprawiając się bez pardonu ze swoimi wrogami...

- Tak trzeba robić - głos Lionela stwardniał - być bezwzględnym dla wrogów i oddanym przyjacielem dla przyjaciół!

- Fascynująca rodzina - Lionel ciągnął najwyraźniej interesjący go temat ... - Niedawno - właśnie w TEN piątek - była audycja o genialnej kobiecie tamtych czasów - Marii Medycejskiej oraz o słynnej trucicielce - La Voisine, która przyjaźniła się z rodziną panującą, sporządzała na ich zamówienie afrodyzjaki i inne lekarstwa na potencję, sporządzała trucizny na zamówienie, przeprowadzała aborcje i "ciche porody", zabijała te noworodki na czarne msze…. Myślałem nawet, że audycję przegapiłem, gdyż pani Redfern poprosiła mnie o pozowanie na skałkach. Ale gdy przybiegłem do pensjonatu, to okazało się, że nawet się jeszcze nie zaczęła!

- Si donc - no właśnie - o to miałem ciebie zapytać – co robiłeś w tym dniu, gdy...

bib0.jpg


bib1.jpg


bib2.jpg

- Tak – byłem z panią Redfern - przerwał Lionel - i co z tego? - dodał zaczepnym tonem. Pomogłem pani Redfern taszczyć sztalugę, gdyż chciała skopiować malunki naskalne obok słynnej groty, które tam przetrwały od czasów prehistorycznych. Są bardzo piękne i tajemnicze! - Pani Redfern to wbrew pozorom bardzo interesująca osoba!

1.jpg


2.jpg


3.jpg


3a.jpg


- Wiele osób mnie tam widziało!


- WIdzę, że nie masz swoich okularów? - Poirot zmienił nagle temat rozmowy. NIe pasują już? - Za słabe?

-Nie, były dobre, ale gdzieś mi się zapodziały, więc pojechałem z ojcem do miasteczka zamówić nowe... Tamtych mi szkoda, bo miały piękne, rogowe oprawki...

-Czy to już wszystko? - Jest pora mojej ulubionej audycji! To mówiąc chłopak oddalił się w pośpiechu.

bib6.jpg

Pół godziny później Hastings zastał Poirota w swoim pokoju, siedzącego jak zwykle ze zmarszczonym czołem. Przeglądał uważnie szpalta po szpalcie miejscową gazetę. Na stoliku przed nim leżały okulary w modnej, rogowej oprawie.

bib7.jpg



Herculesie - czy mnie oczy mylą? Czytasz starą gazetę sprzed tygodnia! Nie zauważyłeś daty?

- I od kiedy to posługujesz się nowomodnymi okularami? Czyżbyś zgubił swoje słynne monokle?

_ Widzę doskonale, mój Hastingsie - odrzekł Poirot z godnością, - a w tej gazecie interesuje mnie jedynie program radiowy z ubiegłego piątku! - Okulary zaś nie należą do mnie!

-A do kogo!?- zdumiał się Hastings.. Czyżby…

- Tak! Należą do młodego Marshalla. Znalazłem je tuż przy wejściu do Jaskini Przemytników!

------------------------
Tego dnia - dwie godziny później...

Poirot przesłuchał także pastora, który - choć nerwowo - odpowiadał logicznie i z sensem.

Przesłuchanie panny Emily Brewster omal nie zakończyło się awanturą, gdyż kobieta poczuła się dotknięta insynuowaniem jej - oczywiście jej zdaniem - randki z panem Redfernem.

Ten młody człowiek był tak grzeczny, że SAM zaproponował mi przejażdżkę.

Hastings omal nie parsknął śmiechem, ale Poirot spiorunował go wzrokiem.

- Ach, więc to pan Redfern SAM zaproponował tę eskapadę? -

-Jaką znowu eskapadę! -panna Brewster omal się nie zachłysnęła! - Chciałam tylko zobaczyć tę słynną jaskinię! - Gdybym wiedziała, że zamiast jaskini zobaczę martwą Arlenę, to nigdy bym się nie zgodziła!

Tu panna Emily uniosła wysoko podbródek i odmaszerowała sapiąc z oburzenia.


- Omal to ja nie stałem się znalazcą zwłok - zażartował Hastings... Gdyby nie Patrick Redfern - pewnie musiałbym wozić się z tą zarozumiałą damą po zatoce!


Poirot nie podjął rozmowy - widać, że coś mu zaczynało się wyłaniać z tej gmatwaniny faktów i pomówień...

Postanowił prozmawiać jeszcze z obsługą hotelu.


Ps - Poirot jest francuskojęzycznym Belgiem (Belgowie posługują sięjeszcze flamandzkim i niemieckim)
si donc (fr) - ach tak, zatem, a więc
pardon - przepraszam
excuse-moi - proszę mi wybaczyć (bardziej grzeczne przepraszam)
mon cher ami - mój drogi przyjacielu

ODPOWIEDZ

Wróć do „Ala Holmes na tropie”