Dziennik Jacka Cz.II - Nauki wszelakie
: niedziela 07 paź 2018, 19:12
Dziennik Jacka Vimesa
Dzien pierwszy i troche przydlugi wstep
Podobno nie pamieta sie własnych narodzin ale dziecinstwo z grubsza sie pamieta. Ja jestem wyjątkiem. Narodziny mi w pamieci koszmarem majacza, dalej zero i nawet gorzej niz zero. Nie pamietam swoich lat szkolnych . Nie pamietam rodzicow. Totalna amnezja. Ocknęlem sie z niepamieci na niewygodnej kanapie obok rudego kota w nedznej chacie, a co przedtem bylo - czarna dziura. Zaraz potem miałem objawienie. Niejaki Stwórca do mnie zadzwonił i przekazal parę przykazań. Wiem, ze w dobie telefonów komórkowych juz nie ryje sie przykazań na kamieniu, ale do cholery jakies pozory mógłby zachować! A wiec: Komputera mam nie tykac jak sie zepsuje, bo grozi smiercia, chyba ze sie naucze jak dziala, co jest wedlug tego Stworcy nawet mozliwe - jak sie zaprę, kupie podrecznik - za co ja sie pytam?! I go przeczytam. . Nie bede sie zapierać. Z tylu domu jest mały ogródek i mam sie roslinami opiekowac, a kota karmić regularnie. To warunek, ze tu moge mieszkac. W temacie kota Stwórca by bardzo zasadniczy. Było tez tam wiecej infa - na przyklad jak zdobyc prace. Nie dla mnie! Praca męczy! No i rachunki za chatę ja płacę. Ja sie pytam z czego?! Mam wszystkiego 90 dolarów w kieszeni! I jeszcze tajemniczy urywek, ze Stwórca ma nadzieje, ze nie wdam sie w ojca i zycie bede traktowal powaznie. O matce infa zero. Nie wiem dlaczego ale wydało mi sie , ze Stwórca za moim tatusiem nie przepadał. Kasę sam mam sobie zarobic. JAK? Na zakonczenie zas taki kwiatek. Stwórca po roku opuszcza mnie na amen i ma nadzieje, ze do tego czasu juz bede wiedzial kim jestem i czego od zycia chce W trakcie tego pierwszego roku moge go czasem prosic o pomoc jak bede mial naprawdę WIELKIE problemy. Esemesem. Adres? Mam wbity jego numer w komorke. To, ze nie raczyl mi wyjasnic jak sie te SMS wysyła, to juz inna sprawa. Moze jest jakis podrecznik w tym regale od tego? Nie było.
Troche mnie to wstrząsnęło. Jestem facetem, mam na imie Jack i tyle wiem. Jack Vimes to ja. Nic nie umiem. Jestem pelnoletnim idiotą mieszkajacym z rudym kotem o imieniu Shogun w prymitywnej budzie. Dom stoi na w na bezludzie w czymś co się nazywa New Crest. Koniec kropka. Nawet telewizora tu nie ma! Od tego Stwórcy otrzymalem trzy podreczniki - gotowania, archeologii - po cholere mi archeologia? - i charyzmy. Przeczytalem na razie po dwa rozdzialy z kazdego. Archeologię olałem. . Ok juz wiem jak zrobić makaron z serem. Ale jak dziala komputer w chacie albo taka na przyklad kobieta to juz nie. Pisalo w tym podreczniku od charyzmy, ze kobiety są i sie różnią od facetów. Czym nie pisalo. Podrecznik lakonicznie zawiadomial, ze kobiety sa potrzebne do posiadania dzieci . Nalezy z taka zamieszkac na stałe, ozenić się z nia i wtedy pojawią się dzieci. Za dziecmi nie przepadam wiec postanowilem omijac rodzaj zenski na kilometr. Zadnej zony. To nie biznes, tylko czysty idiotyzm. Przeciez dzieci nikt nie kupi! Zdecydowałem , ze nie bede tracił czasu na tą idiotyczną charyzmę i odlozylem podrecznik na połke - mojemu biednemu Shogunowi też należało sie troche rozrywki! Zostalem więc wstępnie zaprogramowany jako tako tymi podrecznikami i instrukcją od Stworcy Wiem gdzie mieszkam, jak sie nazywam, no i potrafię ugotować makaron z serem. . Ok pora sie zwlec z tej kanapy i zobaczyc w czym ja wlasciwie wylądowalem, no i lepiej poznac kota. Niestety okazało się, że kot wybył na spacer, ale rozgladajac sie za nim odkryłem wspomniany " mały ogródek" którego było KILOMETRY a tam rosliny zdychające z braku wody. One z braku wody, a ja z braku towarzystwa. Pogadalem trochę z pewną jabłonią i mi pomoglo. Uskarzala sie na posuche i brak nawozu. Skad ja jej nawoz wytrzasne? Ale podlalem cale te zielone talatajstwo i placze nieco przycichly. Za dostawy do lodowki trzeba placic. Kasy mam odrobine. Tyle tylko zeby zeby kotu zarcie kupić a sobie ten ser i makaron . Praca nawet gdbym sie na nia zdecydowal odpada, bo kto obrobi ten hektar ogrodu? Nie jestem przesadnie leniwy - no moze trochę - ale zaczelo mi to wygladac, ze niejaki Stworca frajera zlapal i i będę tu zasuwal jak maly samochodzik zebyśmy wraz z tym kotem jakoś tu przezyli.
Należało jednak w końcu wyjsc z tego schronienia i poznac nie tylko swiat w ktorym zdazylo mi sie zaistniec w tak dziwnych okolicznosciach ale i samego siebie. W koncu nic nie wiem o gosciu, ktory patrzy na mnie z lustra, gdy w nie zerkne. Macham na dowidzenia temu czarnowlosemu typowi w lustrze i on mi odmachuje z dosc niepewna mina. Dosyc ukrywania sie kolego.
------------------------
Wrócilem. A raczej przyczołgałem sie do chaty.Popołudnie miałem raczej pracowite. Najpierw poznalem jedną KOBIETĘ ! Miała na imie Nina. No i rzeczywiscie różniła sie ode mnie, glównie długościa wlosów, wymalowana twarzą i deformacją klatki piersiowowej. Nic interesujacego więcej w niej nie odkryłem. Za to zdobyłem od niej informacje. Podobno grzebanie w ziemi sie opłaca.. Mozna znalezc jakies skarby i kamienie szlachetne. Najwiecej tego miało byc w Oazis obok parku. Było zero. Ktos juz to wybieral chyba przede mna . Zwiedziłem wiec całe Ozazis i dalej bez efektu. Dopiero w Wierzbowej Zatoczce coś trafiłem nad rzeczką. Skałke ze szmaragdem w srodku. Był wart oszalamiajaca sume 20 dolców.. Z frustracji wlazlem do pobliskiego baru i zamowilem frytki - 10 dolarów! A potem cos co zamawial gosc obok za reszte kasy. Najpierw prawie to wyplulem ale po chwili swiat stal sie piekniejszy. Miraculum. Odkrylem cos co lubie. Jak na razie nie jest to jednak cos dzieki czemu mozna zarabiac kase. Raczej odwrotnie. Na szczescie jacys idioci zostawili kilka nietknietych zapłaconych drinków na barze wiec sie zaopiekowałem biednymi sierotkami. Po powrocie do domu okazało sie, ze moj kot tez martwił sie o kasę i postanowił mi pomóc. Nie wiedziałem czy śmiać sie czy płakać, bo szukając skarbu zasmiecil mi pół kuchni. Wygłosiłem kazanie, ale wątpie czy cos do niego dotarło. Sprzatanie odłozyłem jednak na rano bo zasypiałem już na stojąco. Rano po śniadaniu i sprzątaniu zastanowię się co dalej i jak zdobyć forsę, bo nie wyglądało na to ze sie szybko dorobię szukając skarbów, czy łapiąc żaby.
Dzien pierwszy i troche przydlugi wstep
Podobno nie pamieta sie własnych narodzin ale dziecinstwo z grubsza sie pamieta. Ja jestem wyjątkiem. Narodziny mi w pamieci koszmarem majacza, dalej zero i nawet gorzej niz zero. Nie pamietam swoich lat szkolnych . Nie pamietam rodzicow. Totalna amnezja. Ocknęlem sie z niepamieci na niewygodnej kanapie obok rudego kota w nedznej chacie, a co przedtem bylo - czarna dziura. Zaraz potem miałem objawienie. Niejaki Stwórca do mnie zadzwonił i przekazal parę przykazań. Wiem, ze w dobie telefonów komórkowych juz nie ryje sie przykazań na kamieniu, ale do cholery jakies pozory mógłby zachować! A wiec: Komputera mam nie tykac jak sie zepsuje, bo grozi smiercia, chyba ze sie naucze jak dziala, co jest wedlug tego Stworcy nawet mozliwe - jak sie zaprę, kupie podrecznik - za co ja sie pytam?! I go przeczytam. . Nie bede sie zapierać. Z tylu domu jest mały ogródek i mam sie roslinami opiekowac, a kota karmić regularnie. To warunek, ze tu moge mieszkac. W temacie kota Stwórca by bardzo zasadniczy. Było tez tam wiecej infa - na przyklad jak zdobyc prace. Nie dla mnie! Praca męczy! No i rachunki za chatę ja płacę. Ja sie pytam z czego?! Mam wszystkiego 90 dolarów w kieszeni! I jeszcze tajemniczy urywek, ze Stwórca ma nadzieje, ze nie wdam sie w ojca i zycie bede traktowal powaznie. O matce infa zero. Nie wiem dlaczego ale wydało mi sie , ze Stwórca za moim tatusiem nie przepadał. Kasę sam mam sobie zarobic. JAK? Na zakonczenie zas taki kwiatek. Stwórca po roku opuszcza mnie na amen i ma nadzieje, ze do tego czasu juz bede wiedzial kim jestem i czego od zycia chce W trakcie tego pierwszego roku moge go czasem prosic o pomoc jak bede mial naprawdę WIELKIE problemy. Esemesem. Adres? Mam wbity jego numer w komorke. To, ze nie raczyl mi wyjasnic jak sie te SMS wysyła, to juz inna sprawa. Moze jest jakis podrecznik w tym regale od tego? Nie było.
Troche mnie to wstrząsnęło. Jestem facetem, mam na imie Jack i tyle wiem. Jack Vimes to ja. Nic nie umiem. Jestem pelnoletnim idiotą mieszkajacym z rudym kotem o imieniu Shogun w prymitywnej budzie. Dom stoi na w na bezludzie w czymś co się nazywa New Crest. Koniec kropka. Nawet telewizora tu nie ma! Od tego Stwórcy otrzymalem trzy podreczniki - gotowania, archeologii - po cholere mi archeologia? - i charyzmy. Przeczytalem na razie po dwa rozdzialy z kazdego. Archeologię olałem. . Ok juz wiem jak zrobić makaron z serem. Ale jak dziala komputer w chacie albo taka na przyklad kobieta to juz nie. Pisalo w tym podreczniku od charyzmy, ze kobiety są i sie różnią od facetów. Czym nie pisalo. Podrecznik lakonicznie zawiadomial, ze kobiety sa potrzebne do posiadania dzieci . Nalezy z taka zamieszkac na stałe, ozenić się z nia i wtedy pojawią się dzieci. Za dziecmi nie przepadam wiec postanowilem omijac rodzaj zenski na kilometr. Zadnej zony. To nie biznes, tylko czysty idiotyzm. Przeciez dzieci nikt nie kupi! Zdecydowałem , ze nie bede tracił czasu na tą idiotyczną charyzmę i odlozylem podrecznik na połke - mojemu biednemu Shogunowi też należało sie troche rozrywki! Zostalem więc wstępnie zaprogramowany jako tako tymi podrecznikami i instrukcją od Stworcy Wiem gdzie mieszkam, jak sie nazywam, no i potrafię ugotować makaron z serem. . Ok pora sie zwlec z tej kanapy i zobaczyc w czym ja wlasciwie wylądowalem, no i lepiej poznac kota. Niestety okazało się, że kot wybył na spacer, ale rozgladajac sie za nim odkryłem wspomniany " mały ogródek" którego było KILOMETRY a tam rosliny zdychające z braku wody. One z braku wody, a ja z braku towarzystwa. Pogadalem trochę z pewną jabłonią i mi pomoglo. Uskarzala sie na posuche i brak nawozu. Skad ja jej nawoz wytrzasne? Ale podlalem cale te zielone talatajstwo i placze nieco przycichly. Za dostawy do lodowki trzeba placic. Kasy mam odrobine. Tyle tylko zeby zeby kotu zarcie kupić a sobie ten ser i makaron . Praca nawet gdbym sie na nia zdecydowal odpada, bo kto obrobi ten hektar ogrodu? Nie jestem przesadnie leniwy - no moze trochę - ale zaczelo mi to wygladac, ze niejaki Stworca frajera zlapal i i będę tu zasuwal jak maly samochodzik zebyśmy wraz z tym kotem jakoś tu przezyli.
Należało jednak w końcu wyjsc z tego schronienia i poznac nie tylko swiat w ktorym zdazylo mi sie zaistniec w tak dziwnych okolicznosciach ale i samego siebie. W koncu nic nie wiem o gosciu, ktory patrzy na mnie z lustra, gdy w nie zerkne. Macham na dowidzenia temu czarnowlosemu typowi w lustrze i on mi odmachuje z dosc niepewna mina. Dosyc ukrywania sie kolego.
------------------------
Wrócilem. A raczej przyczołgałem sie do chaty.Popołudnie miałem raczej pracowite. Najpierw poznalem jedną KOBIETĘ ! Miała na imie Nina. No i rzeczywiscie różniła sie ode mnie, glównie długościa wlosów, wymalowana twarzą i deformacją klatki piersiowowej. Nic interesujacego więcej w niej nie odkryłem. Za to zdobyłem od niej informacje. Podobno grzebanie w ziemi sie opłaca.. Mozna znalezc jakies skarby i kamienie szlachetne. Najwiecej tego miało byc w Oazis obok parku. Było zero. Ktos juz to wybieral chyba przede mna . Zwiedziłem wiec całe Ozazis i dalej bez efektu. Dopiero w Wierzbowej Zatoczce coś trafiłem nad rzeczką. Skałke ze szmaragdem w srodku. Był wart oszalamiajaca sume 20 dolców.. Z frustracji wlazlem do pobliskiego baru i zamowilem frytki - 10 dolarów! A potem cos co zamawial gosc obok za reszte kasy. Najpierw prawie to wyplulem ale po chwili swiat stal sie piekniejszy. Miraculum. Odkrylem cos co lubie. Jak na razie nie jest to jednak cos dzieki czemu mozna zarabiac kase. Raczej odwrotnie. Na szczescie jacys idioci zostawili kilka nietknietych zapłaconych drinków na barze wiec sie zaopiekowałem biednymi sierotkami. Po powrocie do domu okazało sie, ze moj kot tez martwił sie o kasę i postanowił mi pomóc. Nie wiedziałem czy śmiać sie czy płakać, bo szukając skarbu zasmiecil mi pół kuchni. Wygłosiłem kazanie, ale wątpie czy cos do niego dotarło. Sprzatanie odłozyłem jednak na rano bo zasypiałem już na stojąco. Rano po śniadaniu i sprzątaniu zastanowię się co dalej i jak zdobyć forsę, bo nie wyglądało na to ze sie szybko dorobię szukając skarbów, czy łapiąc żaby.