Zawsze w Sulani... Cz.1
: środa 13 maja 2020, 01:40
Mała instrukcja:
Zanim zaczniecie to ogladać - proszę klinijcie prawym myszy w jakis punkt na stronie i wybierzcie opcje "odswież". Zdjecia sa w formacie jpg wymiar 1000 pikseli szerokosci a i tak niestety parę zawsze wygasa. Taki serwer to jest, Jednak po tym odświerzeniu wszystkie natychmiast pojawia się na nowo i nie trzeba bedzie klikać po raz drugi.
Pochmurne popoludnie w New Crest. Krople wiosennego deszcu spływaja po szybach, a ja czytam fragment pamietnika ktory mi sie zachował z czasu kiedy żyłem w Przyszlosci... no nie, nie w mojej, tylko w Przyszłosci ogólnie. Ktos to rozumie? Bo ja do dzis nie bardzo. Tam było za duzo w wyjasnieniach Stworcy o paradoksie dziadka, ktorego zdaje sie powinienem zabić, a którego to dziadka na jego szczescie nie udało mi sie spotkać, że reszta wyjaśnień mi mi umkneła Za bardzo sie przejęłem tym cholernym dziadkiem. W skrócie - Przyszlosc w której się urodziłem, spędziłem dzieciństwo i ta druga Przyszlosc która sie zdarzy to sa dwie zupełnie rózne rzeczy i jak będzie ta inna Przyszłość świata wygladac zalezy podobno wyłacznie ode mnie. Taki chyba był sens tych informacji wstępnych. Plus moim przeznaczeniem według Stwórcy jest zostać bohaterem ktory zbawi świat od zalewu śmierci Zapytalem mailowo Stworcę, czy dobrze zrozumiałem, ze nadchodzi potop? Po czym się okazalo ze to byla literówka i chodziło mu o śmieci, a nie o smierć ludzkości przez utonięcie. Lekko sie wzburzylem . Czy to więc ja mam wedlug niego te nadchoszące, groźne śmieci posprzątac, aby ta Przyszlosc nie była fatalna? W pojedynke? Odpowiedzi nie dostałem. Chyba sam nie wie...
Za to przysłal mi broszurkę o teorii światów równoległych z ktorej to teorii zrozumiałem tylko tyle, ze zostalem przerzucony do przeszłosci Świata Rownoleglego aby ratowac ten swiat równolegly przed tymi smieciami co tu nadchodzą .Niuchronnie... Nie wiedziałbym nawet skad sie wzielem na TYM swiecie i jak ten swiat równoległy z ktorego pochodzę wygladał , gdyby nie pamietnik i zdjecia, ktory odnalazłem po tym jak zbugowała sie okolica w ktorej sie na dzis mieszkam. Jak to jest kiedy swiat sie wam buguje lepiej nie pytajcie. Trzy dni dochodzilem so siebie. Gdy po tym wstrzącie złozyłem Stwórcy podanie o przyznanie mi 200 dolców na oplate adopcyjna za kota dostałem patetyczna odpowiedź: "Nie mam czasu na koty, gdy gina światy! " Po przycisnieciu Stworcy -10 maili wyslalem - dowiedziałem sie ze swiat w ktorym sie urodziłem własnie przestał istniec. A on nawet nie byl tym specjalnie przejety! Nie żebym płakał po tym rodzinnym swiecie skoro żadne wspomnienia o nim, ani o jakiejś rodzinie, ktorą chyba miałem mi nie pozostaly, ale opcja ze nie było juz gdzie uciekać gdyby śmieci wygrały była niepokojąca.
Nikogo więc nie powinno dziwić, że rzucilem sie na nowo odkryty pamietnik jak pies na kość. Mialem szansę dowiedzić się kim jestem, skąd sie tu wzięłem i dlaczego. Trzy podstawoe egzystencjalne pytania - zadajecie je sobie czasem tez nad ranem? Zza okna w międzyczasie optymistycznie wyjrzalo sloneczko. Powinienem zająć się ogrodem, ale prawdę powiedziawszy nie chciało mi sie. Pomimo bowiem wiosennego sloneczka, na dworze bylo zimno jak cholera. Na pierwszch stronach pamietnika informacji pozytecznych za wiele nie było. Widac było, ze to dzieciak pisał , który próbuje pojąć swoja skomplikowana sytuacje rodzinną. Oczywiście zaczynało sie to od mamy i tatusia.
" Podobno tata spotkał mame kiedys tam na plazy i to była milosc od pierwszego spojrzenia" -Kawałek dalej w pamietniku był entuzjastyczny opis jakiegos kota imieniem Puszek, który to opis do sprawy nic nie wnosil. Ale dalej było ciekawiej...
"Wreszcie więc sie odwazyłem i zapytalem ojca dlaczego on mieszka osobno a mama odobno skoro tak bardzo sie kochają. Tlumaczeni bylo dosć mętne - Mamy dom jest za duży i wieki by trwalo zanim bym w nim znalazł Puszka, gdyby ten gdzies sie tam zgubił. Mama do taty nie mogła przeprowadzić wedlug tego tlumaczenia ze swojej rodowej rezydencji z basenem. barem i grillem w ogrodzie, bo gdzie by biedna urzadzala przyjecia, które tak lubi? Przeciez nie w jego nedznej chacie rybaka! Wczesne dzieciństwo spedziłem więc w luksusowym domu mamy z pokojówką, lokajem, ogrodnikiem i z tatą z doskoku" - No nieźle! Mama arystokratka milionerka - tata rybak ! Mezalians stulecia! A ten malec z loczkami to niby mam byc ja? Zrobilem sobie szklanke soku z pietruszki i marchwi - calkiem niezla kmpozycja - zgonilem muchy z pamietnika, ostatnio tych much bylo jakos wiecej i czytałem dalej
'Kiedy dorosłem na tyle by pójść do szkoły tata zdecydowal, ze ja teraz potrzebuje męskich wzorców i zabrał mnie na swoja wyspę. Okazało sie, ze ta ta jego chata wcale nie była nędzna! Tylko nie za duza, a tata wcale nie był tylko rybakiem ale rybakiem ekologiem! " - Rybak ekolog brzmiało zdecydowanie lepiej od rybaka. Ogladałem te zdjecia ale nie rozpoznawałem w nich siebie. Moze to zdjecia zupelnie innej rodziny? Z drugiej strony widziałem jakies podobienstwo w tym " rybaku " do siebie. Wygladało też na to, ze gość był wszechstronnie utalentowany. Nie tylko rybak, ale i artysta. Jesli.. jesli to naprawde moj ojciec, to czy powinienem teraz nosic po nim zaloby? Z drugiej strony on sie jeszcze niu urodził w moim swiecie i moze wcale sie nie urodzi. Wiec po kim ja własciwie te żalobe mam nosić? W papierach mam "Rodzice nieznani" bowiem jako agent specjalny Stworcy do walki ze śmieciami dostałem nową osobowość. Przerwalem czytanie i jednak poszedlem wyrwac chwasty w tym moim mini ogrodzie. Opryskalem ogródek przed muchami , przy okazji opryskalem i siebie - zgłoszono pierwsze wypadki smierci "uduszenia przez muchy" moze plotka ale strzeżonego Stwórca strzeże Zlapałem też dwie żaby i zebralem dzikie kwiaty w okolicy . Rachunki same sie nie zapłacą, więc wieczór nastal zanim mogłem znow wrócić do czytania
" Na moje nieszczęście okazało się, że tata ma szalenie rowiniete poczucie odpowiedzialnosci. Jakos do tej pory te poczucie odpowiedzialnosc w sobie skutecznie tlumił, ale teraz gdy zamieszkalismy razem to ona mu mu nagle wybuchła i codzinnie, przy kazdej okazji mnie tej odpowidziaklnosci uczy. 15 mimut ględzenia o obowiązkach co chwila! Ja juz izycznie cierpię teraz na widok niepomytych naczyń, czy kałuży w łazience! I nie da sie tego poczucia odpowiedzialnosci oduczyć! To nie jest w porzadku! " - OMG ! Juz wiem dlaczego mam obsesje sprzatania i przez kogo tak mnie wstrząsa na widok smieci. Zmylem szklanke po soku i poszedlem spac. Rano po sniadaniu zebrałem swoje pierwsze plony - aleluja 60 dolarow na plus - i wróciłem do lektury.
"W sumie sie fajnie mi się mieszka na tej wyspie z tata. Sami faceci - włacznie z kotem. Rodzice mieszkaja osobno, ale codziennie sie spotykają, a tata nawet nie spojrzy na inne kobiety. Zreszta nie ma okazji bo jedyna kobieta ktora nas odwiedza codziennie to mama. Po prawdzie niewiele mam z mamy pozytku poza partią szachow of czasu do czasu, bo najczęsciej zamyka sie z tatą w sypialni, a ja jestem zaganiany albo do łowienia ryb, albo do ćwiczenia śpiewu" - Dziękuję Ci nieznana mamo za trzeci poziom logiki! Zdecydowanie bardziej mi sie to przyda od tej nieszczęsnej odpowiedzialności. - Haha! Teraz wiem dlaczego mam juz czwarty poziom umiejetnosci spiewu i trzeci wedkarstwa. Tylko nie wiem czemu nie mam braciszka albo siostrzyczki, skoro mama z tatą tak wiele czasu spedzali w tej sypialani. A moze mam braciszka? A jesli mam czy zginal razem z moim poprzednim swiatem czy przetrwal? No coz nigdy sie nie dowiem i nie bedę płakal po jakims braciszku, ktory moze nigdy nie istnal. Co za nonsens! Ale wróćmy do lektury...
" Zamiast tego spiewu wolałbym nauczyć się grać na skrzypcach ale mi nie jest mi to dane. Nawet drabinki do ćwiczeń mi nie zafundowano choc wszyscy inni koledzy maja! Ale tata mi oswiadczył, ze chlopcu który ma morze pod nosem drabinka niepotrzebna. Obowiazkowe 2 godziny pływania codziennie i bede lepiej wysportowany od tych kolegów. Moze i racja, bo ja przeciez uwielbiam te pływanie i łowienie ryb z tatą i budowanie zamków z piasku na plaży. Gdybym mieszkal w Mishuo, Oazis, czy w innym miescie jak wiekszosc moich kolegów to mialbym owszem pewnie te drabinkę ale nic po za tym. Ale mimo tych pouczeń o obowiazkach zdecydowanie wole mieszkac z tata niz z mamą. Zaden kolega nie ma takiego taty, który zna kazda roslinkę w ogrodzie i wie do czego służy. Tata jest super wysportowany - plywa jak ryba. gdy ja niestety wciąż pływam na pieska, ślicznie gra na gitarze i spiewa, a w dodatku potrafi naprawic kazdy zepsuty objekt. Chcialbym byc takim jak on gdy dorosnę! " - Nie ma co. Tata ideał. Chyba lepiej by sie nadawal ode mnie do tej walki ze śmieciami. W moim swiecie równoleglym w ktorym ja żyje - wody oceanu w Sulani są metne. a plaze brudne. Osiedlilem sie w New Creat wlasnie dlatego, ale widocznie to mogloby wygłądac inaczej skoro byłem tam tak szczęśliwy, Ale to chyba bajka, a zdjecia obrobione w jakims programie graficznym, aby ten swiat wygladal jak w reklamie turystycznej. Czyste plaze? Nonsens.. Czytalem przy swietle swiecy dalej - informacje o tacie supermanie nieźle mnie rozbawily. Jak łatwo zaimponowac dziecku.. Jednak kawalek dalej inna informacja z pamietnika sprawiła, że szczęka spadla mi na podłoge.
"Nie napisałem jeszcze, że mój tata jest czarodziejem. No na prawde jest! I umie latac na miotle! Jednak on jest chyba nie za dobrym czarodziem, bo zna tylko jedno zaklecie - takie na czystosć, jeden przepis na eliksir i zawsze spada z tej miotły przy lądowaniu. Od czasu do czasu odrywa sie jednak od tego co naprawde lubi robic, czyli od łowienia ryb, czy żeglowania samotnie po oceanie, aby upichcić czarodziejski, regenerujacy napój, który pije nalogowo przed pójściem do pracy. Ja mam talent do magii po tacie i jak się zaprę to mogę czarodziejem, gdy dorosnę zostać, ale nie wiem czy mi sie będzie chciało zapierać. Chociaż chciałbym umiec latać na tej miotle. Podroz z wyspy na wyspę łodzią zabiera od metra czasu. Niedlugo moje urodziny. Po urodzinach zdecyduję, czy chce byc tym czarodziejem" - Zaklecie na czystość? Magia isnieje? Cudowny eliksir? Mam talent do magii???? W dokumetach ktore dostalem od Stwórcy wyprodukowanymi w jakims Casie nic o tym nie było! Rzuciłem sie wiec do sprawdzania moich danych personalnych. I jest jak byk!: "Posiada odziedziczone silne magiczne korzenie! " No nie.. ale numer - jestem magiem! Ale czy magia istnieje w tym Świecie Równoleglym w którym jestem? Bo jesli nie, to ten mój talent psu na budę się przyda. Muszę sprawdzic w spisie światów czy jest tam ta ta Kraina Magii.. Jesli jest to musze sie tam wybrać! Oczywiscie jak odloze jakas kase... Zacząlem nerwowo przeglądać ocalałe zdjecia. Powinno byc jakies zdjecie z tych urodzin... Moze tam sie upewnię, czy to rzeczywiscie moj stary pamietnik z Przyszlosci swiata, ktory znikl i czy ja to ten sam szczęśliwy chlopiec ze zdjęć, ktory mial talent do magii, plywal w czystym oceanie i napisal ten pamietnik...
Watpliowsci prysly. Tak to zdecydownie ja. Chyba jako nastolatek jeszcze, a ten dostojny senior to "super tata" - ekolog. Czyli moj swiat naprawde znikł. Piękny czysty świat, a razem z nim znikl mój super tata i mama, a nawet kot Puszek... Zachcialo mi sie plakać. Potencjalni bohaterowie nie powinni płakac, ale ja w tym momencie byłem jak najdalej od czucia sie bohaterem. Bylem samotny w ponurym swiecie i nie mialem nawet kota! Nie wspominajac juz o tym, ze mialem tylko 100 dolarow w kieszeni a za trzy dni trzeba bedzie zaplacic rachunki!
Zanim zaczniecie to ogladać - proszę klinijcie prawym myszy w jakis punkt na stronie i wybierzcie opcje "odswież". Zdjecia sa w formacie jpg wymiar 1000 pikseli szerokosci a i tak niestety parę zawsze wygasa. Taki serwer to jest, Jednak po tym odświerzeniu wszystkie natychmiast pojawia się na nowo i nie trzeba bedzie klikać po raz drugi.
Pochmurne popoludnie w New Crest. Krople wiosennego deszcu spływaja po szybach, a ja czytam fragment pamietnika ktory mi sie zachował z czasu kiedy żyłem w Przyszlosci... no nie, nie w mojej, tylko w Przyszłosci ogólnie. Ktos to rozumie? Bo ja do dzis nie bardzo. Tam było za duzo w wyjasnieniach Stworcy o paradoksie dziadka, ktorego zdaje sie powinienem zabić, a którego to dziadka na jego szczescie nie udało mi sie spotkać, że reszta wyjaśnień mi mi umkneła Za bardzo sie przejęłem tym cholernym dziadkiem. W skrócie - Przyszlosc w której się urodziłem, spędziłem dzieciństwo i ta druga Przyszlosc która sie zdarzy to sa dwie zupełnie rózne rzeczy i jak będzie ta inna Przyszłość świata wygladac zalezy podobno wyłacznie ode mnie. Taki chyba był sens tych informacji wstępnych. Plus moim przeznaczeniem według Stwórcy jest zostać bohaterem ktory zbawi świat od zalewu śmierci Zapytalem mailowo Stworcę, czy dobrze zrozumiałem, ze nadchodzi potop? Po czym się okazalo ze to byla literówka i chodziło mu o śmieci, a nie o smierć ludzkości przez utonięcie. Lekko sie wzburzylem . Czy to więc ja mam wedlug niego te nadchoszące, groźne śmieci posprzątac, aby ta Przyszlosc nie była fatalna? W pojedynke? Odpowiedzi nie dostałem. Chyba sam nie wie...
Za to przysłal mi broszurkę o teorii światów równoległych z ktorej to teorii zrozumiałem tylko tyle, ze zostalem przerzucony do przeszłosci Świata Rownoleglego aby ratowac ten swiat równolegly przed tymi smieciami co tu nadchodzą .Niuchronnie... Nie wiedziałbym nawet skad sie wzielem na TYM swiecie i jak ten swiat równoległy z ktorego pochodzę wygladał , gdyby nie pamietnik i zdjecia, ktory odnalazłem po tym jak zbugowała sie okolica w ktorej sie na dzis mieszkam. Jak to jest kiedy swiat sie wam buguje lepiej nie pytajcie. Trzy dni dochodzilem so siebie. Gdy po tym wstrzącie złozyłem Stwórcy podanie o przyznanie mi 200 dolców na oplate adopcyjna za kota dostałem patetyczna odpowiedź: "Nie mam czasu na koty, gdy gina światy! " Po przycisnieciu Stworcy -10 maili wyslalem - dowiedziałem sie ze swiat w ktorym sie urodziłem własnie przestał istniec. A on nawet nie byl tym specjalnie przejety! Nie żebym płakał po tym rodzinnym swiecie skoro żadne wspomnienia o nim, ani o jakiejś rodzinie, ktorą chyba miałem mi nie pozostaly, ale opcja ze nie było juz gdzie uciekać gdyby śmieci wygrały była niepokojąca.
Nikogo więc nie powinno dziwić, że rzucilem sie na nowo odkryty pamietnik jak pies na kość. Mialem szansę dowiedzić się kim jestem, skąd sie tu wzięłem i dlaczego. Trzy podstawoe egzystencjalne pytania - zadajecie je sobie czasem tez nad ranem? Zza okna w międzyczasie optymistycznie wyjrzalo sloneczko. Powinienem zająć się ogrodem, ale prawdę powiedziawszy nie chciało mi sie. Pomimo bowiem wiosennego sloneczka, na dworze bylo zimno jak cholera. Na pierwszch stronach pamietnika informacji pozytecznych za wiele nie było. Widac było, ze to dzieciak pisał , który próbuje pojąć swoja skomplikowana sytuacje rodzinną. Oczywiście zaczynało sie to od mamy i tatusia.
" Podobno tata spotkał mame kiedys tam na plazy i to była milosc od pierwszego spojrzenia" -Kawałek dalej w pamietniku był entuzjastyczny opis jakiegos kota imieniem Puszek, który to opis do sprawy nic nie wnosil. Ale dalej było ciekawiej...
"Wreszcie więc sie odwazyłem i zapytalem ojca dlaczego on mieszka osobno a mama odobno skoro tak bardzo sie kochają. Tlumaczeni bylo dosć mętne - Mamy dom jest za duży i wieki by trwalo zanim bym w nim znalazł Puszka, gdyby ten gdzies sie tam zgubił. Mama do taty nie mogła przeprowadzić wedlug tego tlumaczenia ze swojej rodowej rezydencji z basenem. barem i grillem w ogrodzie, bo gdzie by biedna urzadzala przyjecia, które tak lubi? Przeciez nie w jego nedznej chacie rybaka! Wczesne dzieciństwo spedziłem więc w luksusowym domu mamy z pokojówką, lokajem, ogrodnikiem i z tatą z doskoku" - No nieźle! Mama arystokratka milionerka - tata rybak ! Mezalians stulecia! A ten malec z loczkami to niby mam byc ja? Zrobilem sobie szklanke soku z pietruszki i marchwi - calkiem niezla kmpozycja - zgonilem muchy z pamietnika, ostatnio tych much bylo jakos wiecej i czytałem dalej
'Kiedy dorosłem na tyle by pójść do szkoły tata zdecydowal, ze ja teraz potrzebuje męskich wzorców i zabrał mnie na swoja wyspę. Okazało sie, ze ta ta jego chata wcale nie była nędzna! Tylko nie za duza, a tata wcale nie był tylko rybakiem ale rybakiem ekologiem! " - Rybak ekolog brzmiało zdecydowanie lepiej od rybaka. Ogladałem te zdjecia ale nie rozpoznawałem w nich siebie. Moze to zdjecia zupelnie innej rodziny? Z drugiej strony widziałem jakies podobienstwo w tym " rybaku " do siebie. Wygladało też na to, ze gość był wszechstronnie utalentowany. Nie tylko rybak, ale i artysta. Jesli.. jesli to naprawde moj ojciec, to czy powinienem teraz nosic po nim zaloby? Z drugiej strony on sie jeszcze niu urodził w moim swiecie i moze wcale sie nie urodzi. Wiec po kim ja własciwie te żalobe mam nosić? W papierach mam "Rodzice nieznani" bowiem jako agent specjalny Stworcy do walki ze śmieciami dostałem nową osobowość. Przerwalem czytanie i jednak poszedlem wyrwac chwasty w tym moim mini ogrodzie. Opryskalem ogródek przed muchami , przy okazji opryskalem i siebie - zgłoszono pierwsze wypadki smierci "uduszenia przez muchy" moze plotka ale strzeżonego Stwórca strzeże Zlapałem też dwie żaby i zebralem dzikie kwiaty w okolicy . Rachunki same sie nie zapłacą, więc wieczór nastal zanim mogłem znow wrócić do czytania
" Na moje nieszczęście okazało się, że tata ma szalenie rowiniete poczucie odpowiedzialnosci. Jakos do tej pory te poczucie odpowiedzialnosc w sobie skutecznie tlumił, ale teraz gdy zamieszkalismy razem to ona mu mu nagle wybuchła i codzinnie, przy kazdej okazji mnie tej odpowidziaklnosci uczy. 15 mimut ględzenia o obowiązkach co chwila! Ja juz izycznie cierpię teraz na widok niepomytych naczyń, czy kałuży w łazience! I nie da sie tego poczucia odpowiedzialnosci oduczyć! To nie jest w porzadku! " - OMG ! Juz wiem dlaczego mam obsesje sprzatania i przez kogo tak mnie wstrząsa na widok smieci. Zmylem szklanke po soku i poszedlem spac. Rano po sniadaniu zebrałem swoje pierwsze plony - aleluja 60 dolarow na plus - i wróciłem do lektury.
"W sumie sie fajnie mi się mieszka na tej wyspie z tata. Sami faceci - włacznie z kotem. Rodzice mieszkaja osobno, ale codziennie sie spotykają, a tata nawet nie spojrzy na inne kobiety. Zreszta nie ma okazji bo jedyna kobieta ktora nas odwiedza codziennie to mama. Po prawdzie niewiele mam z mamy pozytku poza partią szachow of czasu do czasu, bo najczęsciej zamyka sie z tatą w sypialni, a ja jestem zaganiany albo do łowienia ryb, albo do ćwiczenia śpiewu" - Dziękuję Ci nieznana mamo za trzeci poziom logiki! Zdecydowanie bardziej mi sie to przyda od tej nieszczęsnej odpowiedzialności. - Haha! Teraz wiem dlaczego mam juz czwarty poziom umiejetnosci spiewu i trzeci wedkarstwa. Tylko nie wiem czemu nie mam braciszka albo siostrzyczki, skoro mama z tatą tak wiele czasu spedzali w tej sypialani. A moze mam braciszka? A jesli mam czy zginal razem z moim poprzednim swiatem czy przetrwal? No coz nigdy sie nie dowiem i nie bedę płakal po jakims braciszku, ktory moze nigdy nie istnal. Co za nonsens! Ale wróćmy do lektury...
" Zamiast tego spiewu wolałbym nauczyć się grać na skrzypcach ale mi nie jest mi to dane. Nawet drabinki do ćwiczeń mi nie zafundowano choc wszyscy inni koledzy maja! Ale tata mi oswiadczył, ze chlopcu który ma morze pod nosem drabinka niepotrzebna. Obowiazkowe 2 godziny pływania codziennie i bede lepiej wysportowany od tych kolegów. Moze i racja, bo ja przeciez uwielbiam te pływanie i łowienie ryb z tatą i budowanie zamków z piasku na plaży. Gdybym mieszkal w Mishuo, Oazis, czy w innym miescie jak wiekszosc moich kolegów to mialbym owszem pewnie te drabinkę ale nic po za tym. Ale mimo tych pouczeń o obowiazkach zdecydowanie wole mieszkac z tata niz z mamą. Zaden kolega nie ma takiego taty, który zna kazda roslinkę w ogrodzie i wie do czego służy. Tata jest super wysportowany - plywa jak ryba. gdy ja niestety wciąż pływam na pieska, ślicznie gra na gitarze i spiewa, a w dodatku potrafi naprawic kazdy zepsuty objekt. Chcialbym byc takim jak on gdy dorosnę! " - Nie ma co. Tata ideał. Chyba lepiej by sie nadawal ode mnie do tej walki ze śmieciami. W moim swiecie równoleglym w ktorym ja żyje - wody oceanu w Sulani są metne. a plaze brudne. Osiedlilem sie w New Creat wlasnie dlatego, ale widocznie to mogloby wygłądac inaczej skoro byłem tam tak szczęśliwy, Ale to chyba bajka, a zdjecia obrobione w jakims programie graficznym, aby ten swiat wygladal jak w reklamie turystycznej. Czyste plaze? Nonsens.. Czytalem przy swietle swiecy dalej - informacje o tacie supermanie nieźle mnie rozbawily. Jak łatwo zaimponowac dziecku.. Jednak kawalek dalej inna informacja z pamietnika sprawiła, że szczęka spadla mi na podłoge.
"Nie napisałem jeszcze, że mój tata jest czarodziejem. No na prawde jest! I umie latac na miotle! Jednak on jest chyba nie za dobrym czarodziem, bo zna tylko jedno zaklecie - takie na czystosć, jeden przepis na eliksir i zawsze spada z tej miotły przy lądowaniu. Od czasu do czasu odrywa sie jednak od tego co naprawde lubi robic, czyli od łowienia ryb, czy żeglowania samotnie po oceanie, aby upichcić czarodziejski, regenerujacy napój, który pije nalogowo przed pójściem do pracy. Ja mam talent do magii po tacie i jak się zaprę to mogę czarodziejem, gdy dorosnę zostać, ale nie wiem czy mi sie będzie chciało zapierać. Chociaż chciałbym umiec latać na tej miotle. Podroz z wyspy na wyspę łodzią zabiera od metra czasu. Niedlugo moje urodziny. Po urodzinach zdecyduję, czy chce byc tym czarodziejem" - Zaklecie na czystość? Magia isnieje? Cudowny eliksir? Mam talent do magii???? W dokumetach ktore dostalem od Stwórcy wyprodukowanymi w jakims Casie nic o tym nie było! Rzuciłem sie wiec do sprawdzania moich danych personalnych. I jest jak byk!: "Posiada odziedziczone silne magiczne korzenie! " No nie.. ale numer - jestem magiem! Ale czy magia istnieje w tym Świecie Równoleglym w którym jestem? Bo jesli nie, to ten mój talent psu na budę się przyda. Muszę sprawdzic w spisie światów czy jest tam ta ta Kraina Magii.. Jesli jest to musze sie tam wybrać! Oczywiscie jak odloze jakas kase... Zacząlem nerwowo przeglądać ocalałe zdjecia. Powinno byc jakies zdjecie z tych urodzin... Moze tam sie upewnię, czy to rzeczywiscie moj stary pamietnik z Przyszlosci swiata, ktory znikl i czy ja to ten sam szczęśliwy chlopiec ze zdjęć, ktory mial talent do magii, plywal w czystym oceanie i napisal ten pamietnik...
Watpliowsci prysly. Tak to zdecydownie ja. Chyba jako nastolatek jeszcze, a ten dostojny senior to "super tata" - ekolog. Czyli moj swiat naprawde znikł. Piękny czysty świat, a razem z nim znikl mój super tata i mama, a nawet kot Puszek... Zachcialo mi sie plakać. Potencjalni bohaterowie nie powinni płakac, ale ja w tym momencie byłem jak najdalej od czucia sie bohaterem. Bylem samotny w ponurym swiecie i nie mialem nawet kota! Nie wspominajac juz o tym, ze mialem tylko 100 dolarow w kieszeni a za trzy dni trzeba bedzie zaplacic rachunki!